Chciałam podziękować Bogu za łaskę nawrócenia i dar wiary. Dzięki Ci Jezu.
Moje nawrócenie to rok 2010. W owym czasie byłam daleko od Boga. Odeszłam całkowicie od wiary i trwało to ok. 30 lat.
Chorowałam już wtedy od kilku lat na chorobę Parkinsona. Zachorowałam kiedy miałam 36-37 lat.
Pamiętam dokładnie, był piękny maj i byłam sama w wielkim domu. Wszyscy mnie opuścili, wyjechali na weekend.
Tego ranka obudziło mnie wschodzące słońce i zawołałam w swojej samotności:
„Boże, czy Ty jesteś? Czy Ty naprawdę jesteś? Zobacz, mam tyle miłości i nikt jej nie chce, co ja mam z nią zrobić?”
I odczułam w tym momencie, jak zrobiła się wielka dziura w moim sercu i z wiatrem jakby coś weszło.
Minęło kilka miesięcy, poznałam pewną kobietę i kiedy dowiedziała się że choruję zaprosiła mnie na mszę z modlitwą o uzdrowienie w Łodzi. Powiedziała, że tam jest obecny Jezus, który uzdrawia, a ja chciałam przecież być zdrowa, więc poszłam. A to było całkiem niedaleko od mojego miejsca zamieszkania.
Nie kłamała, na tej mszy Jezus uzdrowił mnie na cito od niewiary i płakałam, płakałam. W ten to sposób zaczęła się moja przygoda z Jezusem, która trwa.
Jestem w dalszym ciągu fizycznie chora, nie zawsze leki idealnie działają, ale nie widać po mnie choroby.
Choroba – przekleństwo czy błogosławieństwo?
W moim przypadku, gdybym nie zachorowała, mogłabym nigdy nie wezwać imienia Pańskiego i przepaść na wieki.
Panie Jezu, dziękuję Ci za wszystkich świętych, za wszystkie dusze czyśćcowe, które orędowały za mną, za całe niebo, za Aniołów i Archaniołów, a nade wszystko za Maryję, która prosi za swoimi dziećmi.
___
PRZYSŁANE 20 LUTEGO 2013 o 14:05