Zanim przeszłam kurs Alpha, moje życie toczyło się w ciągłym biegu. Miejsce Boga miało odpowiednie miejsce, lecz z czasem stwierdziłam, że nie do końca najważniejsze. Odczuwam to dopiero teraz i bardzo mnie to cieszy, lecz droga do tego stwierdzenia była długa.
To co mnie spotkało w życiu, dawało mi wiele do myślenia – często wręcz przygnębiało. Były dobre i złe chwile. Mimo wszystko dzięki najbliższym trafiłam na Alphę, za co jestem wdzięczna rodzicom i Bogu, bo to od Niego i Jemu zawdzięczamy nowe życie i los.
Ogólnie, atmosfera, ludzie i sytuacje na kursie, na naszych spotkaniach otwierały mi oczy i rozum, a co najważniejsze, serce. Spojrzałam inaczej na ludzi, kościół, modlitwę a nade wszytko na Boga. Dreszcze i niepokój z lękiem zamieniły się w błogi spokój i radość z życia, oraz możliwość bliskiego kontaktu z Bogiem. Świadectwa innych ludzi dodały mi wiary w to, że z każdej złej sytuacji która nas w życiu spotyka, Bóg zawsze wyciąga jakieś dobro. Dzięki temu nie obwiniam już Boga, bo wiem, że widocznie tak musi być, a nie raz to ja jestem winna.
Po mojej pierwszej Alphie jestem wzmocniona duchowo, lecz muszę przyznać, że trzeba ciągle i nieustannie pracować by być szczęśliwym i iść w dobrym kierunku, a ostatecznie osiągnąć życie wieczne w Niebie.
Jakże czekam na moją kolejną Alphe z radością, że coraz bardziej będę zbliżać się do Boga i będę się stawała lepszym człowiekiem. Sam kontakt z tak wartościowymi ludźmi ukazuje, że Bóg jest wśród nas i że nas bardzo kocha. Możemy jedynie głosić innym jak wiele dobra przynosi kurs Alpha i życzyć by każdy go przeszedł, bo to coś pięknego.