Jeszcze 2-3 miesiące temu moja wiara była dosyć słaba. Chodziłem do kościoła i modliłem się, ale raczej unikałem prawdziwej relacji z Panem Bogiem. Zdecydowanie nie był On na pierwszym miejscu w moim życiu. Zapracowanie i troski doczesne spowodowały, że nie miałem do Niego zaufania. Zmęczenie pracą sprawiało, że w domu często byłem drażliwy i stwarzałem nerwowe sytuacje.
Na kursie Alpha przypomniałem sobie najważniejsze tematy związane z chrześcijaństwem, Kim jest Jezus, dlaczego umarł, jak Bóg mówi przez Pismo Święte. Na wiele z tych tematów spojrzałem z nowej perspektywy. Spotkałem też wielu ludzi, dla których wiara i relacja z Bogiem jest ważna.
Najmocniejsze przeżycia były w trakcie weekendu. Usłyszałem, że Bóg ciągle czyni niesamowite cuda. Skorzystałem z sakramentu spowiedzi. Wieczorem modlitwa uwielbienia rozgrzała moje serce. Pomyślałem, że już zostałem napełniony Duchem Świętym, więc do modlitwy wstawienniczej poszedłem z prośbą w konkretnych intencjach. Czułem jednak pewien niedosyt. Na koniec niespodziewanie podeszła do mnie inna grupa wstawiennicza, pytając czy mogą się za mnie pomodlić. Modlili się już tylko o wylanie Ducha Świętego. Był to dla mnie taki szczególny znak, że dostaję prezent od Pana Boga.
Wyjątkowy był też czas po weekendzie. Na przykład jeszcze w niedzielę poszedłem drugi raz na Mszę Świętą, żeby zabrać na nią dzieci, które wcześniej były z babcią w domu. Msza była niby taka zwykła, popołudniowa więc recytowana i bez kazania, ale tak niesamowicie mi się podobała, cieszyłem się że mogę w niej uczestniczyć. W czwartek też byłem na Mszy Świętej a później na adoracji, takiej cichej. Rozmawiałem z Jezusem z głębi serca. Odkrywałem przed Nim to, co jeszcze jakoś bruździ, powoduje lęk lub brak zaufania.
Istotnym odkryciem weekendu było również to, że można codziennie dopełniać się Duchem Świętym. Staram się to robić. Chcę żeby Jezus był na pierwszym miejscu w moim życiu. Więcej się modlę, czytam Pismo Święte, chodzę na Mszę Świętą w tygodniu. Jestem też bardziej pozytywnie nastawiony do ludzi. Mam więcej cierpliwości do dzieci. Nieraz wymaga to sporo wysiłku, żeby nie zatrzymać się w codzienności. Wiem jednak, że to nie chodzi tylko o moje wysiłki, a o otwarcie się na Jego łaskę. Przecież to całe dobro jest Jego darem. Chwała Panu!